środa, 26 października 2011

(19) Włókno papieru

Papier nie jest bezkształtną masą dającą się bezstratnie wyginać na wszystkie strony jak wałek plasteliny. Grafik powinien o tym wiedzieć, ale jednocześnie ma prawo egzekwować od drukarni zobowiązanie do odpowiedniego doboru materiałów i surowców produkcyjnych, dla prawidłowej realizacji zleconej usługi. W każdej umowie poligraficznej stoi to czarno na białym...

środa, 19 października 2011

(18) Jak złamać żeby się nie załamać

Falcowanie to podstawowy proces introligatorski. Jego zadaniem jest doprowadzenie wymiaru arkusza drukarskiego do wymiaru końcowego. W wielu przypadkach zaplanowanie odpowiednich miejsc złamywania musi się odbyć już na etapie projektowania publikacji. Mając wiedzę o tajnikach papieru, nabytą z lektury poprzedniego odcinka, przyjrzymy się dzisiaj pułapkom czyhającym na grafika przy projektowaniu ulotek falcowanych.

Rosyjskie matrioszki
Dawniej za granicę jeździło się wyłącznie do demoludów. Na top liście królowały niepodzielnie Węgry ze swoim Balatonem i Bułgaria ze Złotymi Piaskami. 

środa, 12 października 2011

(17) Origami w introligatorni

W odcinku poświęconym oprawom*, doszliśmy do przekonania, że dobre stosunki projektantów z działem introligatorni są równie ważne, jak relacje z drukarzami. Dziś dalsze przykłady potwierdzające słuszność tej dewizy. Falcowanie i bigowanie lub jak kto woli, złamywanie i przegniatanie, to wprawdzie procesy introligatorskie, ale bez ich właściwego rozplanowania przez studio graficzne, efekt końcowy może Klienta przyprawić o niebezpieczny przefalc** w okolicach serca.

Na początku był zwój
Starożytni Egipcjanie takich problemów nie mieli. Gabarytowo niewielkie arkusze papirusu sklejano w bardzo poręczne zwoje, których zasada obsługi wydaje się być podobna do mechanizmu przewijania stron w edytorach tekstu czy też przeglądarkach internetowych.

środa, 5 października 2011

(16) Kalendarze trójdzielne

Zdają się idealnie symbolizować egzystencjalne uwikłanie człowieka. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. I my, małe czerwone istotki przesuwane niewidzialną ręką po z góry wyznaczonym torze. Mimo konieczności codziennego zmieniania położenia okienka, popularność kalendarzy trójdzielnych nie maleje i często od tego rytuału zaczynamy nowy dzień. Może ta pozorna interakcja z absolutem zwiększa nasze nadzieje na nieśmiertelność?