środa, 31 sierpnia 2011

(11) Lulek, czyli lista poligraficznych życzeń

Koleżanka idąc na urlop, zostawiła nam pod opiekę rybkę swojej córki. Rybka ma na imię Lulek i podobno spełnia życzenia, ale tylko z dziedziny poligrafii (pewno dlatego, że jest czarna a nie złota). 
 Natychmiast do Lulka ustawiła się spora kolejka. Każdy chciał coś ugrać dla siebie. Ponieważ moc sprawcza Lulka jest ograniczona, zdecydowałem się wziąć sprawę w swoje chochlikowe ręce i spisać co ważniejsze postulaty. 
Powstała z tego lista życzeń, które kieruję za pośrednictwem Lulka do naszych miłościwych Klientów.

środa, 24 sierpnia 2011

(10) Ostatnia deska ratunku

Kiedy plik produkcyjny przedostaje się przez bramę preflightingu niczym wielbłąd przez ucho igielne, teoretycznie klamka zapada. Etap weryfikacji kończy się, a zaczyna etap realizacji wyrobu poligraficznego. Pliki wraz ze zleceniem trafiają na stanowisko impozycji, a stamtąd już z górki na halę maszyn. Praktycznie jednak, impozycja to dla wielu ostatnia szansa na wykrycie niezgodności w przesłanym pliku i bezkosztową jego podmianę.

środa, 17 sierpnia 2011

(9) Weryfikacja w drukarni

Odpowiedzialność za prawidłowe przygotowanie pracy do druku spada głównie na zleceniodawcę. Tym nie mniej, szanujące się zakłady poligraficzne podejmują coraz liczniejsze działania, dodatkowo weryfikujące pracę Klienta. Czego zatem możemy się dziś spodziewać a nawet wymagać od drukarni, kiedy już powierzymy jej swoje mniej lub bardziej wypieszczone graficznie dziecko?

środa, 10 sierpnia 2011

(8) Monitory i plujki


Nikomu, kto zajmuje się przygotowywaniem prac do druku nie jest obca ta chwila. Kolejna praca zakończona, plik zatwierdzony i posłany do drukarni. Na ostatni moment, ale zdążyliśmy. Teraz pozostaje tylko czekać na transport z pierwszą partią gotowego nakładu. I tylko te myśli, jak kornik wgryzające się w umysł: czy czegoś nie przegapiliśmy, czy posłaliśmy właściwą wersję pliku, czy zamieniliśmy RGB na CMYK-a, a fonty na krzywe. I tylko ten krzyk budzący sąsiadów po nocy: Józek chyba nie zadałam spadów...

środa, 3 sierpnia 2011

(7) O wyższości okładki nad wkładem

W chochlikowych wędrówkach po drogach i bezdrożach poligrafii posługujemy się często sformułowaniem „przygotowanie plików do druku”. Jest to skrót myślowy, który poważnie spłyca istotę rzeczy. Dobre stosunki studia graficznego z panami drukarzami to jedna sprawa. Jednak równie mocne wrażenia czekają nas w relacjach z działem introligatorni. A tam zazwyczaj, większość załogi stanowią kobiety. Nie o parytetach jednak dziś będzie mowa.